czwartek, 31 grudnia 2009

wtorek, 10 listopada 2009

Księżna Anna w Newmarket

Dzisiaj w naszym miasteczku, odbyła się uroczystość otwarcia centrum rekreacyjnego, które już działa od 10-ciu miesięcy! Na uroczyste otwarcie przyjechała księżna Anna, tak ta sama o której jest piosenka, że spadła z konia. Księżna już chyba nie jeździ konno, ale w swojej karierze ma medal olimpijski. Dzisiaj jest starszą panią prawie 60-cio letnią i jak na moje oko lekko obrażoną na życie.
Ta wizyta nie zrobiła na mieszkańcach Newmarket'u żadnego wrażenia. Widzów pozdrawiających księżniczkę, nie licząc dzieci "spędzonych" ze szkół, było może z pięciu!!!


tutaj przyjazd Księżnej Anny
Nawet się nie zatrzymała żeby pomachać dzieciom, które stały w tym miejscu dobre pół godziny, przy 6-cio stopniowym zimnie ( 6 stopni plus w Newmarket to prawie Syberia).

pierwsze dzieci przybyły na uroczyste otwarcie pół godziny przed księżną
ostatnie dzieciaki, te po lewej, najmłodsze zjawiły się na miejscu 20minut przed księżnąksiężniczka Anna przyjechała zwykłym BMW rocznik 2005, nie jakimś tam rolls-royce'm
najbardziej szkoda było tych najmłodszych dzieciaków, w końcu po półgodzinnym staniu usiadły na zimnym asfalcienie wiem jak długo czekały, bo ja zmarzłem i już nie czekałem na koniec imprezy.

Pozdrowienia z chłodnej Wyspy
Michał

Księżniczka Anna spadła z konia!!!

I znów księżniczka Anna spadła z konia.....
Nie , nie moi drodzy, dzisiaj nie spadła z konia, ale za to skutecznie sparaliżowała komunikację w Newmarket. Dzisiaj pojawiła się księżna w naszym miasteczku, aby uroczyście otworzyć.......już otwarte 10 miesięcy temu centrum rekreacji!!!

Centrum to, zbudowane za 14 milionów funtów w którym mamy:
25-cio metrowy basen z sześcioma torami,
osobny mniejszy basen do nauki pływania ,
dwie salki siłowni,
sauna,
4 korty do squash'a,
sala gimnastyczna z kortem do badmintona.

Jak już pisałem kiedyś: " w Anglii nic nie dzieje się szybko" tak więc i budowa (trwała prawie trzy lata) i uroczyste otwarcie (czekało prawie 10 miesięcy) w końcu zakończyły się sukcesem.
Nowy basen pozwolił na zamknięcie starego, już mocno wysłużonego basenu ( zbudowanego w 1936 roku i działającego przez 72 lata!!!)
Tutaj link do Wikipedii o księżnej Annie

Pozdrowienia z chłodnej Wyspy
Michał

sobota, 31 października 2009

Halloween

Uff!!! Agata pojechała do amerykańskiej bazy wojskowej na imprezę Halloween. Uff, dlatego że było trochę nerwowo przed wyjazdem. Wiecie jak to jest jak nastolatka się przygotowuje do imprezy?!
Mam nadzieję, że będzie się dobrze bawić i jakieś fotki jutro będziemy mogli pokazać!
Halloween'owe pozdrowienia z Halloween'owej Wyspy
Michał

Rysunki Agaty

Mała próbka Agaty rysowania


Agata jeszcze nie nazwała tych rysunków, jak macie propozycje...
Nam bardzo się podobały i dlatego znalazły się na tym blogu.
Pozdrowienia z zachmurzonej, ale ciepłej Wyspy
Michał

poniedziałek, 19 października 2009

Wyróżnienie Onetu

Wczoraj kiedy zajrzałem na swój blog na Onecie, zobaczyłem że licznik online pokazuje prawie 200 osób! Pomyślałem sobie pewnie jakieś kłopoty techniczne. Potem moim oczom ukazał się jakże miły dla każdego blogowicza widok, odwiedzających 600 osób w jeden dzień, szok!!! A to była jakaś 9 rano. Ok myślę sobie zajrzę jak już naprawią statystyki! Zaglądam o 12 w południe i online dalej prawie 200, ale wejść grubo ponad 1000!!! Zacząłem szukać "gwiazdki" ( Onet czasami fajny tekst wyróżnia gwiazdką i wtedy jest sporo odwiedzających), gwiazdki ani śladu, jak nic jakaś awaria. Wracam na bloga około 15 a tam tłumy!!! Online trzyma 200, odwiedzin 3500. Jak nie awaria to jakiś żartowniś z branży IT robi sobie żarty.
Dopiero wieczorem nadeszło rozwiązanie zagadki! Onet.eu sprawił mi wielką przyjemność
i umieścił mój tekst na pierwszej stronie!
Wyglądało to tak:

tu pierwsza strona Onet.eu
a tu w przybliżeniu

tutaj rekord wejść

7840 wejść w jeden dzień!!!
Tyle chwalenia się.
Pozdrawiam wszystkich z zachmurzonej Wyspy
Michał





czwartek, 15 października 2009

Pitcairn z "drugiej" strony

Brytyjski sąd ogłosił wyroki w głośnym procesie grupy mężczyzn z wyspy Pitcairn, oskarżonych o gwałty na nieletnich dziewczętach. Czterech gwałcicieli skazano na kary więzienia od dwu do sześciu lat, dwu pozostałym nakazano przez kilkaset godzin wykonywać prace publiczne. Siódmy z oskarżonych mężczyzn został uniewinniony.
Wśród winnych jest przewodniczący Rady Wyspy, 53-letni Steve Christian. Udowodniono mu sześć gwałtów i cztery przypadki molestowania nieletnich w latach 1964-1975. Pozostali skazani to:30-letni syn Christiana, Randy (skazany na 6 lat), 42-letni Terry Young (5 lat), 78-letni Len Brown (2 lata). Dave Brown i Dennis Christian będą musieli poświęcić łącznie 700 godzin pracy na rzecz społeczności wyspy. "Wyroki zostały złagodzone ze względu na sytuację panującą na Pitcairn.Normalnie za gwałt można zostać skazanym nawet na 10 lat, a w szczególnych przypadkach nawet na dożywocie" - powiedział Bryan Nicholson, rzecznik gubernatora Pitcairn.

Wyspa podlega prawodawstwu brytyjskiemu, które stosunki z dziewczynkami poniżej 16 roku życia uważa za przestępstwo. Obrońcy oskarżony
ch argumentowali, że to zupełnie naturalne zachowanie na wyspie i dziewczynki nie sprzeciwiały mu się. Podkreślali również, że Pitcairn nie powinno być objęte brytyjskim prawem, ponieważ marynarze z "Bounty"zerwali stosunki z imperium topiąc w 1790 r. powierzony im okręt.
Tyle za "Wiadomości z końca świata" Oceania.

Sprawa chyba nie jest taka oczywista jakby to chciał widzieć sąd Wielkiej Brytanii. Obywatele najmniejszego państwa na świecie jeszcze walczą w sądach o swoich obywateli. Dokopałem się kroniki Pitcairn z 2007 roku, gdzie było napisane że trwają jeszcze odwołania od wyroku. W tejże kronice przytoczono dokument ratyfikacji różnych praw (dyskryminacji,europejskiej karty praw człowieka,międzynarodowa karta praw ekonomicz
nych socjalnych i kulturowych i wiele innych) które podpisały zamorskie terytoria G.B.
Ten dokument jest z 29 marca 2004 roku niespełna tydzień przed rozpoczęciem procesu obywateli Pitcairn. Tylko Pitcairn nie podpisało Europejskiej karty praw człowieka, na 10 terytorii zamorskich, tylko Pitcairn!!!
Tak na prawdę to śledztwo rozpoczęło się w 1999 roku, a proces dopiero w 2004.
W 2006 roku, czyli w 216 lat po wylądowaniu pierwszych ludzi na tej wyspie, Brytyjczycy wspólnie z Nowozelandczykami wybudowali więzienie!
Pozdrowienia ze słonecznej Wyspy

piątek, 2 października 2009

Praca

Tak sobie przeglądam oferty pracy i takie tam w internecie i "wpadła mi w oko" jedna ciekawa oferta! " Doradca d/s rodziny i społeczeństwa". Tak to praca bardziej dla Kasi, ale zainteresowała mnie z paru powodów. Mianowicie: władze tego państwa, bo nie jest to w UK,zapewniają roczną płacę 70-90 tyś dolarów, na czas kontraktu bezpłatne wynajęcie domu,bezpłatny internet,TV sat, no nie zapewniają samochodu. Najlepsze jest to, że cała społeczność tego państwa to 53 osoby wliczając w to 9 dzieci!!! Myślę, że dużo tam pracy by nie było!!!
Pitcairn to zamorskie terytorium Wielkiej Brytanii, gdzieś w połowie drogi z Nowej Zelandii do Panamy. Wysepka ma około 5km kwadratowych powierzchni . Nie ma tam jeszcze lotniska ani hotelu. W tej pięknej ofercie jest jedno ale, władze tego państwa życzą sobie by kandydat na to stanowisko był obywatelem Nowej Zelandii!!! Jakżesz urocza jest historia tego państwa tu podaję za Wikipedią: Główna wyspa została nazwana na cześć angielskiego żeglarza Roberta Pictairn'a, który 3 czerwca 1767 spostrzegł po raz pierwszy nieznaną wówczas wyspę. W roku 1790 do niezamieszkanej jeszcze wyspy dotarła część zbuntowanej załogi angielskiego okrętu Bounty wraz z przywiezionymi z Tahiti kobietami i mężczyznami. Wkrótce po wylądowaniu marynarze spalili swój statek. Jego wrak został odkryty w 1957 w zatoce Bounty Bay. W 1793 doszło do wojny między Tahitańczykami a członkami załogi "Bounty", w wyniku której zginęła większość mężczyzn na wyspie. W 1808, gdy przy życiu pozostał tylko jeden buntownik 9 kobiet (oraz dzieci), na wyspę przybył amerykański statek wielorybniczy Topaz. Od 1838 roku Pitcairn jest pod jurysdykcją brytyjską. W 1856 mieszkańców przesiedlono na wyspę Norfolk.Wkrótce jednak wielu z nich, rozczarowanych panującymi na świecie warunkami życia, powróciło do Pitcairn.



właśnie na tą wysepkę
Na wyspie jest jeden sklep, towary są sprowadzane z Nowej Zelandii i Haiti trzy razy w roku!!!

a to ten supermarket.


rynek , tutaj znajdują się: biblioteka,poczta i sąd


przychodnia lekarska, zbudowana w 1997 przez rząd U.K,
w środku jest pokój przyjęć, gabinet dentystyczny, gabinet RTG i "izolatka dla dwóch" osób


a tutaj coś w rodzaju hotelu, ale tylko dla osób zaproszonych przez rząd Pitcairn


szkoła podstawowa w której uczą się dzieci ( obecnie 9 ), chociaż tak naprawdę to tylko 3 pierwsze klasy, potem korespondencyjnie w Nowej Zelandii.
Na świecie Pitcairn znany jest ze znaczków pocztowych i ........ miodu.
Możecie sobie kupić słynny miód za jedyne 10 dolarów za 250g słoik, plus 3 dolary za zapakowanie i plus 20,30 dolarów za przesyłkę. Zamówić można od 2 do 30 słoików. Niestety nie wiem ile trzeba czekać na dostawę, gdyż na wyspie jest "aż" 60 uli, choć może tam być ich pięć razy tyle ( tak mówią znawcy miodu )
Jak będę miał chwilkę jeszcze tu wrócę!!!
Wszystkie zdjęcia z internetu, waluta to dolar Nowozelandzki
Pozdrowienia ze słonecznej Wyspy
Michał

niedziela, 20 września 2009

Julka na spacerku.

Julka dzisiaj była na spacerze w Socham, to takie małe miasteczko z dobrym polskim sklepem.
Dobrym bo właściciel tego sklepu jest bardzo przedsiębiorczy i otwarty na wszelkie uwagi dotyczące towaru w sklepie. niedawno zaproponowaliśmy żeby "sprowadził" batony "Jacek" i właśnie dzisiaj je kupiliśmy. PYCHA.
No i przy okazji parę zdjęć z miejskiego placu zabaw.
w tle wieżyczka kościółka
a niebo błękitne nade mną

reklama kubeczka do picia
żeby to zdjęcie zrobić tato wszedł na drzewo!!!

Julka szuka taty za drzewem
jaki ładny kwiatek
czasami zatańczy "krakowiaczka"
często jada "paluszki" junior z "Lajkonika"
Pozdrowienia ze słonecznej Wyspy
Michał

Wszystko można domyć...

Wszystko można domyć, nawet buzię i szyję:

tak Jula jadła jakieś ciacho

i jeszcze jedno ujęcie

Te zdjęcia zostały zrobione jakieś 2 tygodnie temu, tylko czasu nie było żeby je pokazać
Pozdrowienia ze słonecznej Wyspy
Michał

poniedziałek, 14 września 2009

Zeebrugge 3

Chyba ostatni kawałek o tym miejscu. Jeden budynek wyróżniał się wśród pozostałych, swoim wystrojem zewnętrznym. Okazało się że jest to kasyno w Zeebrugge, zresztą zobaczcie sami

po murach kasyna łażą dzieci!
tutaj widać trochę lepiej
Nie wiem dlaczego właśnie taki wystrój, ale mnie się podobał. Myśląc o wystroju, trzeba by pokazać jedną z knajpek, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie.
taka oaza beduińska
takie stoliki i "fotele"
i jeszcze jedno ujęcie
Pisałem wcześniej, że w Zeebrugge jedliśmy wyroby cukiernicze, które w wyglądzie i smaku przypomniały mi wrocławskich mistrzów: Spychałę i Wolaka.
tutaj Agatka prezentuję jedno z ciach
Po skonsumowaniu wszelakiej maści słodkości postanowiliśmy pojechać kawałek za miasto, gdzie GPS pokazywał bardzo dużą plażę.
Zaledwie parę "kroków" od miasta wylądowaliśmy na ogromnej i jakby pustawej plaży. Plaży na której zobaczyliśmy wydmy, plaży na której Julka przekonała się ostatecznie że może sama chodzić, bez niczyjej pomocy. Zresztą zobaczcie sami.

taka duża i taka pusta plaża.

Może dlatego że wylądowaliśmy na samym początku plaży, która należy do najpopularniejszego kurortu w Belgii Blankenberge.
Może więcej plażowiczów było dalej, bliżej kurortu?!


trochę wydm
Agatka w moim kapeluszu
i trochę bliżej


tutaj zamek zbudowany i sfotografowany przez Agatę
jeszcze jedno fantastyczne zdjęcie
ostatnie z cyklu "zamek" wszystkie zrobione przez Agatę
a tu Julka w swoim pierwszym stroju kąpielowym
tańce z tatą
No wreszcie, to chyba ostatni post o wakacjach, które już są historią. Chciałbym jeszcze przy okazji serdecznie podziękować Justynie, dzięki której zaoszczędziliśmy trochę kasy!!! Justyna mieszka w Holandii i przelała z konta na konto wewnętrznie (w Holandii) bez prowizji za nasze wczasy. My obojętne czy z Polski, czy z Anglii musielibyśmy zapłacić prowizję coś koło 100 euro. Justyna też opowiedziała nam parę ciekawostek z życia Holendrów i ich kultury. Jeszcze raz wielkie dzięki Justyno!

Pozdrowienia ze słonecznej Wyspy


Michał

środa, 9 września 2009

Zeebrugge 2

Zeebrugge mimo że takie małe miasteczko zostanie opisane na dwóch a może na trzech postach. Kiedy już obejrzeliśmy wszystkie kwiaty z kwiatków, skręciliśmy w jedną ze stu uliczek prowadzących do morza. Uliczki były piękne z przeróżnymi sklepami, cukierniami i co tam jeszcze.
pierwsze co daje "po oczach" to mnogość i świeżość owoców
te uliczki

ale znalazłem też takie kwiatki
uliczki często kończą się schodami
drogowskazy, nie można się zgubić
droga do nieba!!! Chociaż tak naprawdę to droga do portu !
miejska plaża, a raczej hotelowe plaże, po jednej stronie hotele i sklepy a po drugiej plaże
te hotele ciągną się na przestrzeni ze trzech kilometrów
plaże
plaże
plaże
każda plaża ma swoje imię tutaj Joyce i Annick

Valerie
sklepy
sklepy

Pozdrowienia ze słonecznej i upalnej Wyspy
Michał