piątek, 20 lutego 2015

Teneryfa wyspa bananów VII

 Następny dzień , to najwyższa góra Hiszpanii.
 Pico del Teide 3718 m.n.p.m, przypomnę że Rysy, czyli najwyższy szczyt w Polsce ma tylko 2499 m.n.p.m.

tak wygląda z daleka
Jula na tle Teide

 Jechaliśmy dosyć szeroką drogą, choć dla mnie to samochody ciężarowe i autobusy jechały za szybko.

                                             i tu potwierdzenie,






taka roślinność na zboczach wulkanu




Pogoda na dole wyspy była wspaniała, potem jak wjechaliśmy w chmury było chłodno i mokro. Następnie jak byliśmy już u podnóża wulkanu świeciło słońce.




potem kolejką linową na górę

 Jula na Teide

Agata i Jula, młodsza trochę zmarzła na górze

 taki widok ze szczytu Teide.
 Generalnie nie polecam wycieczki na samą górę , nie ma tam ciekawych widoków, nawet nie za bardzo jest gdzie usiąść. Nie ma też żadnego schroniska , czy restauracji.
 Na pewno fajna jest taka wycieczka w zimie, kiedy na szczycie jest śnieg.

 W drodze powrotnej trafiliśmy na taką restaurację, lekko przypominającą nasze spółdzielcze , a może PGR-owskie czy GS-owskie restauracje.

wspaniała zupa warzywna w tej restauracji
wszędzie podają kanaryjskie ziemniaki, w tle krokiety z tuńczyka

 sosy do ziemniaków mojo verde tenłagodniejszy zielony i ostry mojo rojo

prawie nie zdążyłem, pozostałości po krokietach z tuńczyka , tak szybko zostały skonsumowane przez dziewczyny
 Pozdrowienia z ciepłej choć dzisiaj deszczowej Wyspy
 Michal