Jak już wcześniej wspominałem , polecieliśmy tanimi liniami Tiger airways do pięknego miejsca czyli Gold Coast. Gold Coast (Złote Wybrzeże) szóste co do wielkości miasto Australii jakieś 80 kilometrów od Brisbane. Co ciekawe to powierzchnia tego miasta jest prawie taka sama jak Londynu czyli jakieś 1.5 tyś km2 , ale liczba ludności : Londyn 8,5 mln , Gold Coast 0,5 mln.
W Melbourne było pochmurnie i jakieś 15 stopni, a tutaj 24 stopnie woda , a powietrze 28 stopni.
Jula czeka na samolot do Gold Coast na lotnisku w Melbourne
wnętrze samolotu Tigerair
widok z samolotu na Gold Coast
piękna pogoda
nasz samolocik
tutaj lecimy wzdłuż Gold Coast jakieś 30 km plaż
lądujemy po dwóch godzinach od Melbourne
Jula czeka na pociąg , który zabierze nas do hotelu
t
takie widoczki z pociągu
a tutaj jazda w pociągu
Dojechaliśmy do miejsca gdzie jeszcze musieliśmy się przesiąść na autobus i trzy przystanki dalej byliśmy już w naszym hotelu.
tak wyglądał nasz hotel
i jeszcze jedno ujęcie
po rozpakowaniu , poszliśmy do pobliskiego sklepu na zakupy i jakąś kolację
Po fantastycznej wycieczce do Ballarat, a może jeszcze w ten sam dzień , nie pamiętam, pojechaliśmy na tzw wieś australijską
takich znaków spotykaliśmy wiele na drogach Australii
Na wsi było bardzo przyjemnie, duży teren wokół domu, to coś co ja najbardziej lubię.
Po powrocie zdecydowaliśmy z Julią , że czas na słoneczko i przede wszystkim piękne plaże, wybór padł na Gold Coast , zaledwie 2 godziny lotu od Melbourne a różnica pogody między Melbourne a Gold Coast kolosalna.
sześć dni w pięknym miejscu
cena za przelot i hotel jakieś 380 funtów
A tutaj mała próbka pogody jaką zastaliśmy w Melbourne
Po krótkiej przerwie w Singapore przesiedliśmy się na drugi samolot i lecimy dalej.
start do Melbourne z Singapore
jedzenie Julii
drugi posiłek Julii
ziemniaki, jakieś pie, na deser paluszki z czekoladą
mój posiłek
Wystartowaliśmy w sobotę około 13 po południu z Londynu, a byliśmy w Melbourne w niedzielę około 21 wieczorem .
W Melbourne czekała nas długa kolejka do odprawy. Było pewnie ponad 300 pasażerów i tylko dwa okienka do odprawy. Potwierdzenie wizy miałem na wszelki wypadek wydrukowane , ale nie było potrzebne, sama odprawa była krótka i przebiegła bardzo sprawnie. Wwiozłem do Australii 33 deko krakowskiej suchej, 75 deko parówek "berlinki" i 30 deko sera żółtego,