Julka dzisiaj była na spacerze w Socham, to takie małe miasteczko z dobrym polskim sklepem.
Dobrym bo właściciel tego sklepu jest bardzo przedsiębiorczy i otwarty na wszelkie uwagi dotyczące towaru w sklepie. niedawno zaproponowaliśmy żeby "sprowadził" batony "Jacek" i właśnie dzisiaj je kupiliśmy. PYCHA.
No i przy okazji parę zdjęć z miejskiego placu zabaw.
w tle wieżyczka kościółka
a niebo błękitne nade mną
reklama kubeczka do picia
żeby to zdjęcie zrobić tato wszedł na drzewo!!!
Julka szuka taty za drzewem
jaki ładny kwiatek
czasami zatańczy "krakowiaczka"
często jada "paluszki" junior z "Lajkonika"
Pozdrowienia ze słonecznej Wyspy
Michał
niedziela, 20 września 2009
Wszystko można domyć...
poniedziałek, 14 września 2009
Zeebrugge 3
Chyba ostatni kawałek o tym miejscu. Jeden budynek wyróżniał się wśród pozostałych, swoim wystrojem zewnętrznym. Okazało się że jest to kasyno w Zeebrugge, zresztą zobaczcie sami
po murach kasyna łażą dzieci!
tutaj widać trochę lepiej
Nie wiem dlaczego właśnie taki wystrój, ale mnie się podobał. Myśląc o wystroju, trzeba by pokazać jedną z knajpek, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie.
taka oaza beduińska
takie stoliki i "fotele"
i jeszcze jedno ujęcie
Pisałem wcześniej, że w Zeebrugge jedliśmy wyroby cukiernicze, które w wyglądzie i smaku przypomniały mi wrocławskich mistrzów: Spychałę i Wolaka.
tutaj Agatka prezentuję jedno z ciach
Po skonsumowaniu wszelakiej maści słodkości postanowiliśmy pojechać kawałek za miasto, gdzie GPS pokazywał bardzo dużą plażę.
Zaledwie parę "kroków" od miasta wylądowaliśmy na ogromnej i jakby pustawej plaży. Plaży na której zobaczyliśmy wydmy, plaży na której Julka przekonała się ostatecznie że może sama chodzić, bez niczyjej pomocy. Zresztą zobaczcie sami.
taka duża i taka pusta plaża.
Może dlatego że wylądowaliśmy na samym początku plaży, która należy do najpopularniejszego kurortu w Belgii Blankenberge.
Może więcej plażowiczów było dalej, bliżej kurortu?!
trochę wydm
Agatka w moim kapeluszu
i trochę bliżej
tutaj zamek zbudowany i sfotografowany przez Agatę
jeszcze jedno fantastyczne zdjęcie
ostatnie z cyklu "zamek" wszystkie zrobione przez Agatę
a tu Julka w swoim pierwszym stroju kąpielowym
tańce z tatą
No wreszcie, to chyba ostatni post o wakacjach, które już są historią. Chciałbym jeszcze przy okazji serdecznie podziękować Justynie, dzięki której zaoszczędziliśmy trochę kasy!!! Justyna mieszka w Holandii i przelała z konta na konto wewnętrznie (w Holandii) bez prowizji za nasze wczasy. My obojętne czy z Polski, czy z Anglii musielibyśmy zapłacić prowizję coś koło 100 euro. Justyna też opowiedziała nam parę ciekawostek z życia Holendrów i ich kultury. Jeszcze raz wielkie dzięki Justyno!
Pozdrowienia ze słonecznej Wyspy
Michał
po murach kasyna łażą dzieci!
tutaj widać trochę lepiej
Nie wiem dlaczego właśnie taki wystrój, ale mnie się podobał. Myśląc o wystroju, trzeba by pokazać jedną z knajpek, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie.
taka oaza beduińska
takie stoliki i "fotele"
i jeszcze jedno ujęcie
Pisałem wcześniej, że w Zeebrugge jedliśmy wyroby cukiernicze, które w wyglądzie i smaku przypomniały mi wrocławskich mistrzów: Spychałę i Wolaka.
tutaj Agatka prezentuję jedno z ciach
Po skonsumowaniu wszelakiej maści słodkości postanowiliśmy pojechać kawałek za miasto, gdzie GPS pokazywał bardzo dużą plażę.
Zaledwie parę "kroków" od miasta wylądowaliśmy na ogromnej i jakby pustawej plaży. Plaży na której zobaczyliśmy wydmy, plaży na której Julka przekonała się ostatecznie że może sama chodzić, bez niczyjej pomocy. Zresztą zobaczcie sami.
taka duża i taka pusta plaża.
Może dlatego że wylądowaliśmy na samym początku plaży, która należy do najpopularniejszego kurortu w Belgii Blankenberge.
Może więcej plażowiczów było dalej, bliżej kurortu?!
trochę wydm
Agatka w moim kapeluszu
i trochę bliżej
tutaj zamek zbudowany i sfotografowany przez Agatę
jeszcze jedno fantastyczne zdjęcie
ostatnie z cyklu "zamek" wszystkie zrobione przez Agatę
a tu Julka w swoim pierwszym stroju kąpielowym
tańce z tatą
No wreszcie, to chyba ostatni post o wakacjach, które już są historią. Chciałbym jeszcze przy okazji serdecznie podziękować Justynie, dzięki której zaoszczędziliśmy trochę kasy!!! Justyna mieszka w Holandii i przelała z konta na konto wewnętrznie (w Holandii) bez prowizji za nasze wczasy. My obojętne czy z Polski, czy z Anglii musielibyśmy zapłacić prowizję coś koło 100 euro. Justyna też opowiedziała nam parę ciekawostek z życia Holendrów i ich kultury. Jeszcze raz wielkie dzięki Justyno!
Pozdrowienia ze słonecznej Wyspy
Michał
środa, 9 września 2009
Zeebrugge 2
Zeebrugge mimo że takie małe miasteczko zostanie opisane na dwóch a może na trzech postach. Kiedy już obejrzeliśmy wszystkie kwiaty z kwiatków, skręciliśmy w jedną ze stu uliczek prowadzących do morza. Uliczki były piękne z przeróżnymi sklepami, cukierniami i co tam jeszcze.
pierwsze co daje "po oczach" to mnogość i świeżość owoców
te uliczki
ale znalazłem też takie kwiatki
uliczki często kończą się schodami
drogowskazy, nie można się zgubić
droga do nieba!!! Chociaż tak naprawdę to droga do portu !
miejska plaża, a raczej hotelowe plaże, po jednej stronie hotele i sklepy a po drugiej plaże
te hotele ciągną się na przestrzeni ze trzech kilometrów
plaże
plaże
plaże
każda plaża ma swoje imię tutaj Joyce i Annick
Valerie
sklepy
sklepy
Pozdrowienia ze słonecznej i upalnej Wyspy
Michał
pierwsze co daje "po oczach" to mnogość i świeżość owoców
te uliczki
ale znalazłem też takie kwiatki
uliczki często kończą się schodami
drogowskazy, nie można się zgubić
droga do nieba!!! Chociaż tak naprawdę to droga do portu !
miejska plaża, a raczej hotelowe plaże, po jednej stronie hotele i sklepy a po drugiej plaże
te hotele ciągną się na przestrzeni ze trzech kilometrów
plaże
plaże
plaże
każda plaża ma swoje imię tutaj Joyce i Annick
Valerie
sklepy
sklepy
Pozdrowienia ze słonecznej i upalnej Wyspy
Michał
wtorek, 8 września 2009
Zeebrugge
Ostatnia wycieczka. Wybraliśmy się do małego (5tyś mieszkańców) nadmorskiego miasteczka Zeebrugge. Miasteczko małe, ale jakże piękne z uliczkami pod górę, prowadzącymi do morza. Z wielką ilością i różnorodnością restauracji i knajpek. Z ciekawym wystrojem zewnętrznym kasyna. Z przepysznymi ciachami, pieczonymi jak u najlepszych cukierników Polskich, ach przypomniał mi się smak ciastek i pączków wrocławskiej cukierni " U Spychały".
W małym ryneczku obok pętli tramwajowej, ujrzeliśmy takie oto dzieła z kwiatów
takie kwiatki z kwiatków
ale były też takie scenki
trochę bliżej
"płonący wieżowiec"
z takich kwiatków były zrobione
jeszcze jedno zbliżenie
i taki widoczek przez okienko
i trochę kolorów
trochę bliżej
taki szczególik
takie blokowisko
blokowisko z innej strony
i ostatnie z serii "kwiaty"
Resztę o Zeebruugge jutro
Pozdrowienia ze słonecznej i upalnej Wyspy
Michał
W małym ryneczku obok pętli tramwajowej, ujrzeliśmy takie oto dzieła z kwiatów
takie kwiatki z kwiatków
ale były też takie scenki
trochę bliżej
"płonący wieżowiec"
z takich kwiatków były zrobione
jeszcze jedno zbliżenie
i taki widoczek przez okienko
i trochę kolorów
trochę bliżej
taki szczególik
takie blokowisko
blokowisko z innej strony
i ostatnie z serii "kwiaty"
Resztę o Zeebruugge jutro
Pozdrowienia ze słonecznej i upalnej Wyspy
Michał
Subskrybuj:
Posty (Atom)