piątek, 5 stycznia 2018

Stłuczka


 Wczoraj jak wracałem ze szkoły Agaty, bo rano jak mogę to Agatę odwożę do szkoły, więc jak wracałem, to przy naszej pięknej wieży zegarowej w Newmarket  miałem stłuczkę. Podjechałem do ronda i zatrzymałem się żeby ustąpić pierwszeństwa tym co na rondzie. Tak czekając na możliwość przejechania doczekałem się „sąsiada” na pasie obok. A że pasy były dosyć wąskie, a „sąsiad” to ciężarówka, postanowiłem poczekać aż przejedzie pierwszy. Niestety „mądry” kierowca z ciężarówki nie zmieścił się w swoim pasie i skręcając w prawo „pociągnął” za moje lusterko. Zatrąbiłem na „baranka”, ale „baranek” nie usłyszał i pojechał dalej, więc trąbiąc na cały Newmarket pognałem za sprawcą. „Baranek” zatrzymał się przy pobliskim sklepie do którego przywiózł towar. Pokazałem mu kawałek mojego lusterka i powiedziałem, że reszta jest na rondzie. „Sprawca” oglądnął bok swojej ciężarówki, który miał teraz czarną linię prawie na całej długości i zapytał czy mam kartkę. Zanim odpowiedziałem wyciągnął jakąś starą fakturę i na odwrocie napisał: nr. rej. sam, markę, swoje nazwisko i jakiś telefon. Potem oderwał kawałek napisał mój nr. rej. i zapytał o nazwisko. Przeprosił i odjechał w „siną dal”!!! Zostałem sam z kawałkiem starej faktury i nie sprawdzonymi danymi. Tutaj nie mają dowodów osobistych, dowody rejestracyjne trzeba trzymać w domu, tak więc mógł napisać co chciał. Nigdy przed tym nie miałem takiej sytuacji, więc postanowiłem pojechać na policję, zwłaszcza że posterunek jest 1000m od naszego domu. Pan policjant powiedział że tak się robi i że teraz mam dwa wyjścia: albo zadzwonię pod ten nr. telefonu do firmy ( „baranek” jechał służbową ciężarówką) i tam się dogadam żeby mi dali gotówkę na lusterko, pan policjant podkreślił że ta opcja jest korzystna dla firmy „baranka” bo nie stracą zniżek, albo druga opcja muszę zadzwonić do swojej ubezpieczalni i ta moja ubezpieczalnia resztę załatwi. Podziękowałem za poradę i wróciłem do domu. Wybrałem opcję pierwsza bo będzie szybciej i wygodniej. zadzwoniłem do firmy „sprawcy” a tam usłyszałem, że nie są zainteresowani jakimś dogadaniem i poradzili mi zadzwonić do swojego ubezpieczyciela. No i zaczęła się jazda bez trzymanki!!!
 Resztę jutro albo pojutrze bo dzisiaj już późno.
 Dziękujemy Ja i wszystkie moje Panie za ciepłe pozdrowienia i komentarze i również pozdrawiamy niestety z Wyspy zalanej deszczem.

 Michał

2 Komentarze

 ~Baranek

a dlaczego ja przez duze J taki szacuneczek dla samego siebie?:)
No przecież Panie też napisałem z dużej!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz