wtorek, 9 stycznia 2018

I jeszcze raz CAB

 
  Dzisiaj byłem w CAB , (kiedyś pisałem co to)
 Wszystko zaczęło się 29 kwietnia, czyli pół roku temu. Wtedy właśnie, ciężarówka „ściągnęła” mi prawe lusterko. Wina ewidentna kierowcy ciężarówki, więc spokojnie zadzwoniłem do swojego ubezpieczyciela i jak niektórzy pamiętają zaczęła się jazda!!! Link dla przypomnienia tutaj. Tak więc dzisiaj wybrałem się do CAB, bo jak jakieś sprawy nie mogę załatwić, to tam znajduję pomoc i to skuteczną. Tak było, kiedy miałem problemy z telefonem i firma telekomunikacyjna już wysłała mi komornika, a Cab wszystko odkręcił!!!
 W tej sprawie z samochodem,
dzwonię od czterech miesięcy do firmy pośredniczącej między moim ubezpieczycielem a ubezpieczycielem kierowcy ciężarówki i przez cztery miesiące dostaję odpowiedź że działają. Ale ostatnio zmieniła się osoba, która prowadzi moją sprawę i procedura zaczyna się od początku. Dlatego wybrałem się do CAB. Te trzy literki robią wrażenie chyba na każdej firmie! Tak sobie myślałem, że mógłbym pracować w takiej instytucji, ale jak byłem tam ze trzy razy, jak zobaczyłem z jakim spokojem ci ludzie z Cab załatwiają sprawy, z jakim spokojem i ufnością rozmawiają z ludźmi z tych „niegrzecznych” firm! To ja bym tych wszystkich ubezpieczycieli, firmy telekomunikacyjne, tych wszystkich ludzi szybciutko obraził, albo i co więcej. Tak więc pani z CAB zadzwoniła pod numerek pod który ja już chyba ze 20 razy dzwoniłem i poprosiła o wyjaśnienie, dlaczego tak długo. I może dlatego że była cierpliwa, spokojna i w tle miała za sobą te magiczne trzy literki, to po iluś tam przełączeniach do odpowiedniej osoby, po piętnastu minutach dowiedziała się że firma, która się tym zajmuje zlikwidowała biuro w Bristolu (tam były moje papiery) i przenoszą się do innego miasta. Dlatego to tak długo trwa. Pani spokojnie dała im 3 tygodnie do określenia jakie postępy są w mojej sprawie i zobowiązała do poinformowania mnie na piśmie co i jak. Potem powiedziała, że jak nie dostanę tego listu, to CAB wyśle im swoje pisemko, żeby tym razem poinformowali ich, co i jak w mojej sprawie. To, powiedziała zawsze skutkuje, ale trzeba dać im szansę, bo może rzeczywiście mają problemy. W Anglii nie ma w prawie ubezpieczeniowym, może jest w ogólnym, jakiegoś terminu na odpowiedź, powiedzmy miesiąc lub trzy. Te sprawy mogą ciągnąć się i ciągnąć!!!
 Czekam trzy tygodnie.
 Pozdrowienia z zachmurzonej Wyspy
  Michał

 8 Komentarze

    • Moon, zamożność nie jest sprawdzana w CAB, każdy może korzystać z ich usług!!!Pozdrawiam z zalanej deszczem Wyspy Michał
  1. Może i ja powinienem tam pójsc jak miałem zatarg z BT z ich ewidentnej winy. Po 20 chyba godzinach spędzonych na wysłuchiwaniu gdaczących Abduli z pakistańskiego callcenteru po prostu zmieniłem firmę telekomunikacyjną-od razu wszystko zaczęło działać, jak nigdy.Pozdrawiam z tej samej wyspy.
  2. mieszkam dopiero 6 miesiecy i przydalaby sie taka pomoc jak CAB gdzie ich szukac? mieszkam w okolicy king’slin-wisbach pozdrawiam Anna
  3. Obawiam się że w Angli takie sprawy załatwia się przez prawników, oni jeszcze coś „dorzucą” i wychodzi sprawa, a firmy ubezpieczeniowe z nimi nie przeciągają, z tobą? nawet z CAB wyjdziesz jak przysłowiowy „Zabłocki na mydle” wątpię że otrzymasz pełen zwrot lusterka o innych kosztach nie wspomnę, ( o ile w ogóle uznają twoje roszczenia) prawnik i tylko prawnik.
    • W CAB-ie załatwiałem sprawy nie do załatwienia, myślę że i tą załatwię. Zajrzyj na bloga za jakieś 3-4 tygodnie. Pozdrawiam ze słonecznej Wyspy Michał
  4. To dziwne bardzo, bo moją zamożność sprawdzili. Wprawdzie nie w biurze, ale telefonicznie (cóż, nie umiem kłamać). Kiedy poszłam do biura, okazało się, że tu na miejscu nie zajmują się prawem pracy. Dali mi numer telefonu. Zadzwoniłam. Babka wypytała mnie o wszystko (nie wiem, po co, najpierw niechby o te dochody zapytała!) a na koniec zapytała, ile zarabiam. Ja na to, że teraz nic, bo nie pracuję. A ile mąż zarabia, 3 ostatnie miesiące ją interesowały. Powiedziałam. A ona na to, że niestety, nie należy mi się darmowa porada, mogę skorzystać z prywatnego adwokata. Ha ha ha. I tak się to skończyło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz