wtorek, 9 stycznia 2018
Grzyby
Dzisiaj, jako że miałem wolne, to znaczy już wczoraj miałem pierwszy z trzech dni wolnych, pojechaliśmy na grzyby. Skoro świt (12 w południe) wyruszyliśmy do najbliższego lasu. Na początku zahaczyliśmy o nasze wrzosowisko z nadzieją, że znajdziemy parę kani na obiad. Niestety nie było nawet najmniejszej! Wszystkie odleciały czy co? Jakieś pół godziny od naszego domu jest las. Las od miejscowości przy której leży wziął nazwę, czyli nazywa się Las Thetford. Tu parę informacji o nim:
że żyje tutaj 11 z 16 gatunków nietoperzy, które można zobaczyć w U.K,
że jest tutaj 4 gatunki jeleni z białym danielem na czele, że czasami
nad głową przeleci Kozodój albo jak kto woli Lelek.
To wszystko na 25tyś hektarach z czego
60tyś akrów zajmuje las iglasty. Julka za środek lokomocji wybrała”rączki. Raz siostry
raz mamy
innym razem taty
Niestety grzybów „ani słychu, ani widu”!!!!!
Dziewczyny zrobiły naradę i ta najmłodsza zadecydowała: Wracamy!!!
Bez grzybów, ale z fajnymi fotkami i lekko zmęczeni wróciliśmy do domu.
Pozdrowienia ze słonecznej Wyspy
Michał
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz