Po dziesięciu dniach nie było „zmiłuj się”, dali
rozpiskę i kazali jechać!!! Jak wspominałem wcześniej od momentu
przyjazdu pierwszych Polaków do TWM, czyli od stycznia 2005, autobusy
miejskie rzadko kiedy jeździły po swoich trasach. Tak więc w kwietniu,
kiedy nasza grupa wsiadła za kierownicę już nikt się nie dziwił że
większość linii jeździ jak chce.
Gdzieś tak pod koniec kwietnia nasze zapasy z domu zaczęły się powoli kończyć i trzeba było zacząć coraz częściej robić zakupy. Najtańszym sklepem do którego mogliśmy pójść na piechotę, był „Kwik” coś tam, tam kupowaliśmy chleb tostowy chyba po 30p. Normalny, jeśli można tak nazwać Angielski chleb, kosztował około 70-95p. Jakaś oranżada to wydatek 10p za 1,5l. Wtedy wydawaliśmy na jedzenie około 10Ł tygodniowo, może mniej. Wszystko co kupowaliśmy było przeliczane na złotówki i o dziwo niektóre kosmetyki były tańsze w UK. Szok bo zarabialiśmy prawie 200Ł na tydzień to było sporo pieniędzy w porównaniu do tego co zarabiano w Polsce w na początku 2005 roku. Częste promocje w sklepach „kup jedno a drugie dostaniesz za darmo” były nasze, kupowaliśmy wtedy we dwóch albo we czterech i wychodziło jeszcze taniej.
Nadeszła sensacyjna wiadomość pierwszy raz od momentu przyjechania Polaków do TWM, jeden z kierowców nie został przyjęty do pracy!!! Mimo zdania egzaminu w Polsce (przed wyjazdem do Coventry każdy z nas zdawał testy i jazdę i podpisywał wstępny kontrakt) To był pierwszy taki przypadek że nie przyjęto kierowcy do pracy po uprzednim podpisaniu wstępnego kontraktu i czterech a może siedmiu wypłaconych tygodniówkach!!!
Pozdrowienia ze słonecznej Wyspy
Michał
Gdzieś tak pod koniec kwietnia nasze zapasy z domu zaczęły się powoli kończyć i trzeba było zacząć coraz częściej robić zakupy. Najtańszym sklepem do którego mogliśmy pójść na piechotę, był „Kwik” coś tam, tam kupowaliśmy chleb tostowy chyba po 30p. Normalny, jeśli można tak nazwać Angielski chleb, kosztował około 70-95p. Jakaś oranżada to wydatek 10p za 1,5l. Wtedy wydawaliśmy na jedzenie około 10Ł tygodniowo, może mniej. Wszystko co kupowaliśmy było przeliczane na złotówki i o dziwo niektóre kosmetyki były tańsze w UK. Szok bo zarabialiśmy prawie 200Ł na tydzień to było sporo pieniędzy w porównaniu do tego co zarabiano w Polsce w na początku 2005 roku. Częste promocje w sklepach „kup jedno a drugie dostaniesz za darmo” były nasze, kupowaliśmy wtedy we dwóch albo we czterech i wychodziło jeszcze taniej.
Nadeszła sensacyjna wiadomość pierwszy raz od momentu przyjechania Polaków do TWM, jeden z kierowców nie został przyjęty do pracy!!! Mimo zdania egzaminu w Polsce (przed wyjazdem do Coventry każdy z nas zdawał testy i jazdę i podpisywał wstępny kontrakt) To był pierwszy taki przypadek że nie przyjęto kierowcy do pracy po uprzednim podpisaniu wstępnego kontraktu i czterech a może siedmiu wypłaconych tygodniówkach!!!
Pozdrowienia ze słonecznej Wyspy
Michał
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz