No niby sezon w
pełni, Wimbledon cały w truskawkach! A u nas w sklepie jakieś zwłoki.
Wybraliśmy się w nasze najbliższe okolice w poszukiwaniu plantacji
truskawek i co? I nic jeden plakat już mocno spłowiały, że tu przy
drodze sprzedają truskawki, ale to chyba ubiegło-roczny. Pojeździliśmy
po okolicy, ale nie było nawet ślady po truskawkach. Wyprawę
zakończyliśmy w Tesco, gdzie Julka dosiadła nowej „maszyny”
tak podróżując dalej dotarliśmy na stoisko, które najbardziej zainteresowało Julkę.
jak tylko zobaczyła swoje mleko nie było mowy, trzeba było kupić i szybko zapodać.
No i po szybkim zaspokojeniu głodu mogliśmy wracać w powrotną drogę.
Pozdrowienia z zachmurzonej Wyspy
Michał
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz