środa, 10 stycznia 2018

Szpital, sanatorium, kaczka dziwaczka, wąż, buty!!! cd.

 Szpital: krótko przed świętami miałem 5 dni wolnego i wtedy właśnie dopadła mnie jakaś namiastka grypy. W zasadzie całe pięć dni przeleżałem w łóżku. Zaraz potem Agata złapała wirusa, następnie próbowała Kasia, ale ona nie ma prawa chorować więc szybko zdusiła zarazę!!! Nawet jak przyjechał Kasi tato też na drugi dzień wylądował w łóżku. Istny szpital.
 Gdy przeczytamy uważnie ile to nas tu chorowało, to prawie wszyscy
, no właśnie „prawie”!!! Julka jako jedyna nie złapała wirusa!
 Po szpitalu Kasia miała na głowie święta i sanatorium. Oczywiście pomagaliśmy ile było w nas siły, a że nie było dużo, to miała urwanie parasola (Kasia).
 Kaczka dziwaczka: Na te święta Kasia chciała przygotować indyka, ale że za dobrze zapamiętaliśmy jakie kłopoty miał Jaś Fasola z indorem, to wybór padł na kaczkę. No właśnie taką dziwaczkę, to znaczy jak ją (tą kaczkę) kupiłem to nie wiedziałem , że to właśnie ta  dziwaczka. Tak jak wyżej już pisałem pomagaliśmy Kasi w przygotowaniu świąt. Zadaniem moim było umyć kaczkę i natrzeć tym co miałem przygotowane. Umyłem ptaszysko pięknie, pięknie też natarłem czym trzeba i oddałem w ręce Kasi. I tak nasza kaczka świąteczna, wylądowała w piekarniku. Po jakimś czasie nasza dziwaczka zaczęła pęcznieć, choć robiona była bez nadzienia. Po dokładniejszym przyjrzeniu się można było zauważyć biały obiekt, wyłaniający się nieśmiało z miejsca gdzie kaczka miała brzuch!!! Komisyjnie wyjęliśmy kaczuszkę z piekarnika i w samą porę, bo kto wie?! Okazało się że nie zajrzałem ptaszkowi do brzuszka, a tam w plastikowym woreczku nasz drób miał swoje podroby. Ale by było jakby to strzeliło jak u Jasia Fasoli. Dzięki szybkiej i zdecydowanej operacji dziwaczka wróciła do piekarnika i została zjedzona na świąteczny obiad.
 O reszcie napiszę jutro, bo dzisiaj prawie zrobiło się jutro!
 Pozdrowienia ze słonecznej i prawie ciepłej Wyspy
 Michał 
           a tu dwie gwiazdy wybierają się na bal sylwestrowy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz