piątek, 5 stycznia 2018
3 ROCZNICA
19 marca 2005 roku wyjechałem z Polski. Nie wiem jak powinienem liczyć, czy od wyjazdu, czy od przekroczenia granicy francusko-angielskiej? Bo postawiłem „nogę” na ziemi Angielskiej dopiero 20 marca!
Przez te trzy lata pobytu tutaj, moja opinia na temat autochtonów zmieniała się ze trzy razy. Pewnie jeszcze parę razy się zmieni. Pierwsze wrażenie to mili, ale brudni „Angole”. Następne może nie tak mili, ale na pewno brudni i głupi. Teraz z perspektywy tych 1096 dni widzę, że nie do końca miałem rację!!! Są i tacy i tacy, to znaczy poznałem też mądrych, wykształconych, czystych i życzliwych Anglików. Inaczej mówiąc jest tak jak w większości Europy. Tylko zależy w jakim środowisku się obracasz.
Po dwóch latach pobytu na Wyspie zdecydowaliśmy się na drugie dziecko. Tak tutaj są warunki, żeby bez ogromnego wysiłku utrzymać i zapewnić przyszłość Julce, która będzie z nami za 1,5 miesiąca. Będziemy wtedy 4 osobową rodzinką. I mimo że wynajmujemy dom, to jakoś sobie radzimy, a zarabiam tylko ja.
Nie chciałbym tutaj źle pisać o Polsce, ale ta niemoc wszechobecna i to kolesiostwo nie daje możliwości normalnego życia tam. W Polsce nie byłem jakimś tam żulem, stojącym pod kioskiem z piwem, czekającym na pieniądze od państwa!!! Nie! miałem własną działalność gospodarczą. I ktoś zaraz powie: „sama działalność nie wystarcza, mogłeś nie trafić z branżą”. Ale ja przez 13 lat kilka razy zmieniałem branżę, a na koniec przez 2,5 roku pracowałem u kogoś!!! Nie! i jeszcze raz nie to nie ja byłem nieudacznikiem. To państwo Polskie, a zwłaszcza posłowie i prezydenci III RP a teraz IV RP to kalecy umysłowi. Nie potrafiący rządzić, nie potrafiący przetransformować wszystkich tych dobrych rzeczy z „normalnych” krajów. Jak się biorą za reformy to za wzór mają takie kraje jak Argentyna (reforma ubezp. zdrowotnych), czy inne kraje Ameryki południowej ( jakieś systemy emerytalne).
Ale dosyć o Polsce teraz mieszkamy w Anglii i jest nam dobrze. Z optymizmem patrzymy w przyszłość moją, mojej rodziny.
Czy wrócę do Polski?! Nigdy……. nie mów „nigdy”!!! Choć ta moja chęć powrotu gdzieś tam zostaje odsunięta na dalszy plan, chyba z drugiego planu na dziesiąty. Coraz częściej utwierdzam się że miałem rację wyjeżdżając. Że był to dobry czas na podjęcie takiej decyzji, bo teraz pewnie bym uwierzył w kolejne bajeczki o „drugiej Japonii”, „trzeciej Irlandii”!!!
Tu żyję sobie spokojnie zarabiam, przyszłość jest przewidywalna bo w rządzie są ludzie znający się na sprawach (fachowcy).
Nie wiem czy jest to ostatnie nasze miejsce. Mnie osobiście trochę brakuje przestrzeni. Chciałbym mieć taki duży ogród z sadem i może basenem. I na szczęście są takie kraje, gdzie te brakujące rzeczy można mieć, wcale nie harując od rana do nocy przez siedem dni w tygodniu.
Może za parę lat, kiedy ktoś będzie jeszcze czytał te nudy, przeczyta coś o Australii?!
Pozdrowienia z zimnej Wyspy
Michał
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz