piątek, 5 stycznia 2018
Trochę do tyłu 2
Rozpocząłem przyspieszony kurs j.angielskiego. Zapłaciłem z góry za 8 lekcji, ale byłem tylko na 4 bo jeszcze pracowałem i nie mogłem być na każdych zajęciach. Pani bardzo się starała, ale grupa nie była najmocniejsza. Zajęcia były 2 razy w tygodniu po 2 godz. zegarowe, tak więc 8 lekcji to około miesiąca. Po miesiącu,czyli 8 godz. zegarowych spoglądając na grupę, która już chodziła na kurs pół roku, zdecydowałem się przystąpić do egzaminu!!! Niestety wynik był do przewidzenia. Wykupiłem następne 8 lekcji, ale tym razem namówiłem grupę, żeby pani uczyła nas j.angielskiego pod kątem egzaminu. Udało się, dostaliśmy około 50 pytań i uczyliśmy się odpowiedzi!!! I tak minął drugi miesiąc. Drugi egzamin i ogromna sensacja, zaliczony. Ale to połowa sukcesu, czekał mnie jeszcze egzamin z jazdy autobusem. Nigdy przedtem nie jeździłem, tyle co na egzaminie państwowym. No i zaczęło się!!! Wsadzali nas po 2 do autobusu i na miasto. Ja jechałem z facetem, który pracował przez 2 lata w USA, więc jego angielski był super. Ale pracował jako barman czyli zero autobusu. On rozpoczynał. Jak ruszył to zaraz potem był przejazd tramwajowy i nie zauważył jadącego tramwaju. Ale Angole tylko pomogli mu zahamować i kazali jechać dalej. Zdał!!! Myślę dobra nasza jak on zdał to ja też. Ruszyłem i wszyscy pospadali z krzeseł. Po prostu tak szarpnąłem . A oni proszę dalej. ZDAŁEM!!!
Michał
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz