Chyba jeszcze nie pisałem o tym. Otóż do Anglii
przyjechałem w połowie marca 2005. A zaczęło się jeszcze we Wrocławiu
gdzie na przełomie stycznia,lutego 2005, postanowiłem o wyjeździe. Od
października 2004 w Coventry było już moich 2 znajomych, którzy
podpisali kontrakt jeszcze w Polsce. Pracowali w tymże Coventry jako
kierowcy autobusów miejskich, za zawrotną wtedy stawkę 6L/godz. Znając
ich dobrze wiedziałem, że wyjechali bez podstawowej nawet znajomości
j.angielskiego. I tu widziałem swoją szansę! Posługiwałem się co prawda
j.niemieckim, ale angielski ni w ząb. Poszedłem na spotkanie z
przedstawicielami firmy Travel West Midlands, gdzie dowiedziałem się
że będzie egzamin z j.angielskiego (ustny) i jazdy autobusem po
mieście. Nie wiadomo czego bardziej się bać? Prawo jazdy na autobus mam,
ale nigdy nie pracowałem jako kierowca, tylko egzamin, więc
doświadczenia zero. Podobnie z j.angielskim, może umiałem powiedzieć
dzień dobry, do widzenia, jakieś cyfry, ale nic więcej. Dostałem namiary
do pani, która prowadziła kursy j.angielskiego i równocześnie była
tłumaczką tych przedstawicieli z TWM.
Sorki muszę kończyć, ale jeszcze wrócę do tematu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz