piątek, 5 stycznia 2018

Antysocial behavior.


 Za niedługo wybiją trzy latka jak jestem na Wyspie! Jak przyjechałem tutaj to pierwsze co mi się rzuciło w oczy, to bezkarność „dzieci”!!! Specjalnie piszę w cudzysłowie dzieci bo niekiedy trzeba by je nazwać zwierzętami. Pomyślałem sobie, dlaczego tak się pozwala na wszystko dzieciom? Wydaje mi się, że jest to związane z dużym alkoholizmem wśród Anglików. Dzięki takim prawom, nie czytamy w prasie, tak jak w Polsce o zakatowanych dzieciach przez rodziców. Niestety kij ma dwa końce!!! Anglicy najwyraźniej przesadzili i teraz maja kłopot. Te prawa dały taką swobodę, że dzieci wyczyniają najprzeróżniejsze rzeczy!
 Ostatnio firma transportowa „Ariva” skarżyła się w TV, że przez ostatni miesiąc odnotowała 14 ataków wandalizmu, na autobusy w pewnej miejscowości! Pamiętam jak pracowałem w Coventry dla TWM takich ataków było, średnio 60 miesięcznie!!! Wygląda na to że jeszcze nie wszyscy są zaniepokojeni, albo nie zgłaszają do wiadomości ogólnej tych zdarzeń.
 Myślę, że tutaj potrafią rozwiązać taki problem, tylko muszą go dostrzec! Pamiętacie może obrazki z angielskich boisk piłkarskich? Co tam wyczyniali ” english hooligans”!!! Na każdym boisku Zasieki, fosa i co? Jak zauważono problem to go rozwiązano!!! Dzisiaj boiska piłkarskie nie mają fosy ani zasiek, a chuliganie rozrabiają za granicą. Mam nadzieję, że problem z dziecięcymi przestępcami zostanie niebawem dostrzeżony i zlikwidowany, czego sobie i wam życzę.

  Michał
 5 Komentarze
 ~kimla

To prawda o czym piszesz. Angielskie dzieci są bezkarne. Obawiam się jednak, że tak szybko sposobu na to ni znajdą i jeszcze nie raz usłyszymy mrożące krew w żyłach historie o 12 łobuzach.Przypadkiem trafiłam na ten blog i bardzo się cieszę, bo prawie sąsiadami jesteśmy:))Będę tutaj zaglądać na pewno.Pozdrawiamhttp://nachwilke.blog.onet.pl/


To super, że poruszył Pan temat dzieci na Wyspach. Niemal ze wzruszeniem czytam bloga, którego Pan stworzył, dlatego ze wzruszeniem bo byłem w zeszłym roku w Anglii, konktetnie w Bristolu. Myślę o powrocie, niekoniecznie do Bristolu ale napewno na Wyspy, myśle bo po powrocie, nasza (polska) rzeczywistość zupełnie mnie zgasiła. W Bristolu czułem że mogę zmienić świat, a przynajmniej życie mojej rodziny.Co mnie zaskoczyło w Anglii- to, że dzieci żyją na pełnym luzie, bez stresów, bez kompleksów, dziewczynki spiewają na ulicach, a chłopcy rzeczywiście przypominają swoim zachowaniem chuliganów ale w granicach normy (dzieciństwo ma też swoje prawa).Pewnym problemem, który mnie hamuje przed podjęciem decyzji o przeprowadzce do Anglii jest moja córka, mianowicie boję się jak zaaklimatyzuje się w nowej rzeczywistości (język, kultura, obyczaje,itd). Jest bardzo dobrą uczennicą, ma 10 lat i jest dzieckiem wrażliwym, uwielbia konie, psy.Korzystając z Pana doświadczeń jako taty Agaty i Agaty, czy mógłby Pan odpowiedzieć na pytanie – czy warto podjąć takie wyzwanie jakim jest wspólny wyjazd z rodziną do Anglii ?

Tak,tak i jeszcze raz tak!!! Agatka miała dokładnie 10 lat, zero angielskiego! Była i na szczęście jest wrażliwą dziewczynką! Więcej jak napiszesz na moją skrzynkę jaki masz Skype. Pozdrowienia z Wyspy

Dzięki za odpowiedź!!!!!!!! Podaje GG 11659326. Proszę o podanie adresu skrzynki. Pozdrawiam
Mój Skype piotr.sarz07, pozdrawia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz