Na początku bardzo mnie denerwował wszechobecny
bałagan. Autobusy jeżdżą według „swojego” rozkładu, jak przychodzę do
pracy to nie jestem pewny do ostatniej chwili, czy to co zaplanowane się
odbędzie. A już najlepiej kiedy z wywalonym językiem spóźniony o 10
min. spieszę się żeby wyruszyć, a tu szefowa woła na jakieś nieistotne
pogaduszki. Po może roku przestało mnie to denerwować , ale nie
przestało dziwić. Po 2 latach zaczęło mnie to bawić!!!
Najbardziej lubię kiedy zmieniają moją „shift” z dłuższej na krótszą. To jest dopiero jazda. Jestem w pracy 7 godzin a płacą za 11!!! REWELACJA. Dodam że w drugą stronę to nie działa. Czyli jak miałem być w pracy 6 godzin a jestem 9, to płacą za 9 godz.
Są też inne zabawne sytuacje, choćby wczoraj . Kiedy to jedna czwarta Londynu była sparaliżowana bo był wypadek w Blackwall Tunnel. To bardzo ważna przeprawa przez Tamizę, a raczej pod Tamizą. Otworzono go w 1897 roku i na ówczesne czasy był to najdłuższy tunel pod wodą na świecie (1344m). Ale nie o tym dzisiejsza bajka. Więc gdy został zamknięty to National Express notował 3 i 4 godzinne spóźnienia. Gdyby policjanci zadbali o wyznaczenie i oznakowanie objazdów, te spóźnienia nie były by dłuższe niż 1,5godz.! Ale w Londynie nie ma takiego zwyczaju. Wypadek wydarzył się o 4 nad ranem, ja jechałem około 17:00 i dalej nie było znaczków na objazd. Wtedy jedzie się na azymut, cokolwiek by to znaczyło.
Albo taka sytuacja, ja wracam z Londynu, drugi kierowca powinien czekać w „małym” samochodzie w Cambridge na mnie i dalej mamy jechać do bazy razem około 40km. Ale ja się spóźniam 20min, ten drugi nie czeka, bo zapomniał albo mu się nie chce. Co wtedy robi firma? Wysyła po mnie taksówkę. Tak się zdarza dosyć często, mają kasę na taxi!!! Albo taka sytuacja ostatnio zakupiono 5 nowych autobusów. Te nowe mają takie elektroniczne tachografy (zapisują na dysku czas pracy i prędkość kierowcy), ale żeby nimi jeździć trzeba mieć specjalne szkolenie. I w ogóle zrobić taką specjalną kartę. Ja mam kartę, nie mam szkolenia. Jak zdarza mi się że mam wsiąść do takiego autobusu, to z bazy (40km) jedzie drugi autobus przesiadamy pasażerów i jadę. Normalnie szopki.
Ostatnio też zmienili mi „shift” i nikt nie przywiózł mi biletów, pasażerowie jechali za darmo, ale nie dziwili się zbytnio bo to było 1 kwietnia.
Coś się tak rozpisałem, a sam jak czytam za długie posty to na dwa razy. Albo nie mam czasu i się denerwuję że nie dokończę czytać.
Pozdrowienia ze słonecznej i ciepłej Wyspy
Michał
~xxxxxx
Najbardziej lubię kiedy zmieniają moją „shift” z dłuższej na krótszą. To jest dopiero jazda. Jestem w pracy 7 godzin a płacą za 11!!! REWELACJA. Dodam że w drugą stronę to nie działa. Czyli jak miałem być w pracy 6 godzin a jestem 9, to płacą za 9 godz.
Są też inne zabawne sytuacje, choćby wczoraj . Kiedy to jedna czwarta Londynu była sparaliżowana bo był wypadek w Blackwall Tunnel. To bardzo ważna przeprawa przez Tamizę, a raczej pod Tamizą. Otworzono go w 1897 roku i na ówczesne czasy był to najdłuższy tunel pod wodą na świecie (1344m). Ale nie o tym dzisiejsza bajka. Więc gdy został zamknięty to National Express notował 3 i 4 godzinne spóźnienia. Gdyby policjanci zadbali o wyznaczenie i oznakowanie objazdów, te spóźnienia nie były by dłuższe niż 1,5godz.! Ale w Londynie nie ma takiego zwyczaju. Wypadek wydarzył się o 4 nad ranem, ja jechałem około 17:00 i dalej nie było znaczków na objazd. Wtedy jedzie się na azymut, cokolwiek by to znaczyło.
Albo taka sytuacja, ja wracam z Londynu, drugi kierowca powinien czekać w „małym” samochodzie w Cambridge na mnie i dalej mamy jechać do bazy razem około 40km. Ale ja się spóźniam 20min, ten drugi nie czeka, bo zapomniał albo mu się nie chce. Co wtedy robi firma? Wysyła po mnie taksówkę. Tak się zdarza dosyć często, mają kasę na taxi!!! Albo taka sytuacja ostatnio zakupiono 5 nowych autobusów. Te nowe mają takie elektroniczne tachografy (zapisują na dysku czas pracy i prędkość kierowcy), ale żeby nimi jeździć trzeba mieć specjalne szkolenie. I w ogóle zrobić taką specjalną kartę. Ja mam kartę, nie mam szkolenia. Jak zdarza mi się że mam wsiąść do takiego autobusu, to z bazy (40km) jedzie drugi autobus przesiadamy pasażerów i jadę. Normalnie szopki.
Ostatnio też zmienili mi „shift” i nikt nie przywiózł mi biletów, pasażerowie jechali za darmo, ale nie dziwili się zbytnio bo to było 1 kwietnia.
Coś się tak rozpisałem, a sam jak czytam za długie posty to na dwa razy. Albo nie mam czasu i się denerwuję że nie dokończę czytać.
Pozdrowienia ze słonecznej i ciepłej Wyspy
Michał
2 Komentarze
~xxxxxx
jak wam zle to wracajcie i nie pieprzcie takich glupot!!!!!!!!!
Czytać trzeba ze zrozumieniem XXL