Pożegnanie było bardzo smutne! Zostawiałem swoją
ukochaną jedynaczkę Agatkę i ukochaną Kasię! Więcej osób nie było, bo
moja prawie cała rodzina jest już ” wyjechana ” od dawna. Siostra, która
zapoczątkowała exodus jest w Niemczech od 27 lat. Potem Mama z bratem i
na końcu druga siostra. Tak więc 19 marca 2005 roku na wrocławskiej
zajezdni przy ul. Powstańców Śl. żegnały mnie tylko moje panie!
Wsiadło nas do tego autobusu około 30 kierowców plus 3 kierowców z obsługi.No to myślę sobie, nie jechałem jeszcze tak „bezpiecznym” autobusem! podróż przebiegała sprawnie i przyjemnie, choć paru kierowców postanowiło sobie umilić czas popijając wysoko procentowe trunki, ale szybko ich to zmęczyło i zasnęli. Jechaliśmy przez Niemcy, Holandię, Belgię, Francję do kanału „Angielskiego” jak zwą kanał „La Manche” Anglicy. Do tej pory podróż nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Te wszystkie kraje już wielokrotnie odwiedzałem turystycznie. Pamiętam,że w latach 90-tych wylądowaliśmy z Kasią w Calais i chcieliśmy promem dostać się do Anglii, ale wtedy to trzeba było mieć wizę. Teraz bez wizy, odprawa celna żadna! Chłopaki ( nie było żadnej pani kierowcy z nami, choć w 2007 pojawiła się pierwsza w zajezdni autobusowej w Coventry!) przewieźli sporą ilość wódki i papierosów. Na szczęście ja palenie rzuciłem w V klasie podstawówki!
Wjechaliśmy autobusem do pociągu, który przewiózł nas na drugą stronę, można by powiedzieć że, wywrócił nas na lewą stronę!!! Przed wyjazdem, a miałem tylko 2 tyg. próbowałem zebrać jak najwięcej informacji na temat Anglii. Niestety brak czasu i nieumiejętność serfowania w internecie (nie wiedziałem o istnieniu Onet, ani forum, czy tym bardziej blogach) nie dowiedziałem się niczego, oprócz tego że Coventry to około 300tyś miasto i że jest tam spora liczba ludności pochodzenia Hinduskiego. „Na lewej” stronie było dziwne: kierowcy mieli kierownicę po prawej stronie, rondo pokonywali zgodnie z ruchem wskazówek zegara, a na drogach były znaki, które podawały odległość w „metrach”!!! To niesamowite że z Calais do Londynu jest tylko niecałe 100M!!!
Pozdrowienia ze słonecznej i cieplutkiej Wyspy
Michał
Wsiadło nas do tego autobusu około 30 kierowców plus 3 kierowców z obsługi.No to myślę sobie, nie jechałem jeszcze tak „bezpiecznym” autobusem! podróż przebiegała sprawnie i przyjemnie, choć paru kierowców postanowiło sobie umilić czas popijając wysoko procentowe trunki, ale szybko ich to zmęczyło i zasnęli. Jechaliśmy przez Niemcy, Holandię, Belgię, Francję do kanału „Angielskiego” jak zwą kanał „La Manche” Anglicy. Do tej pory podróż nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Te wszystkie kraje już wielokrotnie odwiedzałem turystycznie. Pamiętam,że w latach 90-tych wylądowaliśmy z Kasią w Calais i chcieliśmy promem dostać się do Anglii, ale wtedy to trzeba było mieć wizę. Teraz bez wizy, odprawa celna żadna! Chłopaki ( nie było żadnej pani kierowcy z nami, choć w 2007 pojawiła się pierwsza w zajezdni autobusowej w Coventry!) przewieźli sporą ilość wódki i papierosów. Na szczęście ja palenie rzuciłem w V klasie podstawówki!
Wjechaliśmy autobusem do pociągu, który przewiózł nas na drugą stronę, można by powiedzieć że, wywrócił nas na lewą stronę!!! Przed wyjazdem, a miałem tylko 2 tyg. próbowałem zebrać jak najwięcej informacji na temat Anglii. Niestety brak czasu i nieumiejętność serfowania w internecie (nie wiedziałem o istnieniu Onet, ani forum, czy tym bardziej blogach) nie dowiedziałem się niczego, oprócz tego że Coventry to około 300tyś miasto i że jest tam spora liczba ludności pochodzenia Hinduskiego. „Na lewej” stronie było dziwne: kierowcy mieli kierownicę po prawej stronie, rondo pokonywali zgodnie z ruchem wskazówek zegara, a na drogach były znaki, które podawały odległość w „metrach”!!! To niesamowite że z Calais do Londynu jest tylko niecałe 100M!!!
Pozdrowienia ze słonecznej i cieplutkiej Wyspy
Michał
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz