piątek, 5 stycznia 2018

Gorączka


 Dzisiaj gorąco w Londynie, ale ja zdążyłem przed zadymą. Byłem w „Lądku” o 10 i wracałem przed 12 w sam raz przed wyrywaniem ognia.
 Gorąco też u nas w domu bo to już ostatnie dni Julki w „środku”!!! Teraz zaczyna się wszystko kręcić wokół tej małej osóbki. Byliśmy wczoraj na zakupach w moim pierwszym mieście Coventry. Tylko ja i Agata bo Kasia już się nigdzie daleko nie wybiera. Do Coventry mamy jakieś 100mil, czyli 1,5 godziny jazdy. Kupiliśmy piękne „pajacyki” dla Julki i odebraliśmy „powóz” dla naszej księżniczki, za sponsorowany przez moje siostry, Jolę i Dzidzię. Szkoda że  mam tylko dwie. według moich obliczeń to Julka powinna być za 26 dni, według położnej to 21 dni, a Kasia czuje jakby za tydzień. Mamy już chyba wszystko co potrzeba na początek a Babcia przylatuje dopiero 24 kwietnia.
 Więc temperatura rośnie, a tu na dworze zima!!! Jak jechałem do Londynu dzisiaj rano, to na autostradzie  widziałem samochody tak zasypane śniegiem jakbym jechał na „zakopiance” zimą.

 Pozdrowienia ze śnieżnej Wyspy
Michał

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz